To oni dokonali zbrodni w Buczy. Opublikowali zdjęcia i dane kolejnych 70 Rosjan. Serwis osintowy InformNapalm (IN) opublikowali zdjęcia i dane kolejnych 70 rosyjskich żołnierzy z 64. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej. Jest to jednostka odpowiedzialna za zbrodnie wojenne popełnione pod Kijowem. Spalone zwłoki cywilów zamordowanych przez rosyjskich żołnierzy w Buczy; fot. Aleksander Czekmieniew, Kijów Reklama Aleksander Czekmieniew, fotoreporter z Kijowa, zrobił wczoraj (5 kwietnia) wstrząsające zdjęcia w Buczy, którą w marcu okupowały rosyjskie wojska. Zamordowano tam ponad 300 bezbronnych cywilów. Uwaga materiał zawiera drastyczne zdjęcia. Do rzezi ludności cywilnej w Buczy (koło Kijowa) doszło w marcu 2022 roku. Dokonali jej rosyjscy żołnierze, którzy wówczas okupowali miasto. Jak podał mer Buczy, w masakrze zginęło około 320 osób. Łączna liczba zwłok znaleziona w obwodzie kijowskim – również w Hostomelu i Irpieniu wynosi 410. Zbrodnia została odkryta i podana do publicznej wiadomości, po wycofaniu się wojsk rosyjskich na początku kwietnia br. W Buczy zwłoki cywili leżały na ulicy, wokół domów, w budynkach, samochodach i naprędce kopanych zbiorowych mogiłach ( przy cerkwi św. Andrzeja). Część osób zginęło w wyniku egzekucji (strzał w głowę, związane z tyłu ręce). Ciała nosiły też ślady tortur i gwałtów. 57 zwłok było zwęglonych lub nadpalonych. Zapewne Rosjanie chcieli w ten sposób zatrzeć ślady zbrodni. Zdjęcia z Buczy dotarły do nas poprzez Waldemara Śliwczyńskiego, dziennikarza i fotografa z wielkopolskiej Wrześni. Zrobił je Aleksander Czekmieniew, fotoreporter z Kijowa. – Aleksandra znam od lat. Przed wojną pracował dla magazynu Forbes, ale kiedy Putin zaatakował Ukrainę, redakcja amerykańskiego czasopisma przestała funkcjonować. Sasza wywiózł rodzinę w bezpieczne miejsce, a sam dokumentuje wojnę jako fotoreporter. Wczoraj (5 kwietnia) był w Buczy. Przekazał mi te zdjęcia, abym wysłał je do redakcji polskich mediów – mówi Waldemar Śliwczyński. Reklama Zdjęcia z Buczy, fot. Aleksander Czekmieniew, Kijów Bucza jest partnerskim miastem Pszczyny. W związku z odkryciem zbrodni w dniach od 4 do 7 kwietnia na terenie gminy Pszczyna obowiązuje żałoba. Na znak żałoby na maszcie budynku ratusza flaga Pszczyny została opuszczona do połowy masztu, a flagi na drzewcach są wywieszane z kirem. „Jesteśmy wstrząśnięci doniesieniami o bestialstwie, jakie miało miejsce w Buczy. Mordowanie mieszkańców podkijowskich miejscowości jest aktem ludobójstwa. Nie ma usprawiedliwienia takich działań. Wstrząsające obrazy okrucieństwa nie mogą pozostać bez międzynarodowych reakcji. Świat nie może pozwolić na to, aby tolerować zbrodnie wojenne. Winni będą musieli ponieść konsekwencję tych haniebnych czynów. Łączymy się w bólu z naszymi przyjaciółmi z Buczy. Chcemy również okazać wsparcie w tak trudnych chwilach. Współpraca obu miast spowodowała, że nawiązaliśmy bliskie relacje. Trudno znaleźć słowa, które mogą wyrazić nasze emocje. Kiedy cierpi Twój przyjaciel, cierpisz również ty” – napisali burmistrz Pszczyny Dariusz Skrobol i przewodniczący Rady Miejskiej Leszek Szczotka. (J), (reb) Reklama 64. Samodzielna Brygada Strzelców Zmotoryzowanych została wymieniona jako pierwsza wśród oddziałów odpowiedzialnych za zbrodnie. W wyzwolonej przez ukraińskie wojska Buczy, na północny zachód od Kijowa, pochowano już ciała około 330-350 cywilów; dokładna liczba zamordowanych przez wojska rosyjskie osób wciąż jest ustalana
Wstrząsające nagrania i zdjęcia jakie ujawniono z Buczy po wycofaniu się Rosjan spod Kijowa skomentował prezydent Ukrainy. To jest ludobójstwo, w którym chodzi o wyeliminowanie całego kraju i całego narodu - powiedział Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS. Liczba ofiar cywilnych z tego rejonu wciąż rośnie. Przerażające dowody zbrodni na ludności cywilnej "To jest ludobójstwo, w którym chodzi o wyeliminowanie całego kraju i całego narodu" - powiedział w niedzielę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS. Skomentował w ten sposób zbrodnie na cywilach, które wyszły na jaw po wycofaniu się Rosjan spod Kijowa. "Znajdujemy (ciała) ludzi ze związanymi rękami, z odciętą głową. Takich rzeczy nie rozumiem. Nie rozumiem tego, że dzieci były zabijane i torturowane. Tym zbrodniarzom nie wystarczyło zabijać. Może chcieli zabrać im złoto czy pralki, ale (...) także ich torturowali" - mówił Zełenski, odnosząc się do sytuacji odkrytej po wyzwoleniu miejscowości pod Kijowem i nagrań wideo z miejsca, które przedstawił telewizji. Zapytany przez dziennikarkę, czy zbrodnie te stanowią ludobójstwo, prezydent odpowiedział twierdząco. "Tak, to ludobójstwo. Eliminacja całego kraju i narodu. Jesteśmy obywatelami Ukrainy, mamy u siebie ponad 100 narodowości. Tu chodzi o zniszczenie i eksterminację wszystkich tych narodowości" - powiedział Zełenski, dodając, że Ukraińcy są w ten sposób karani za niepodporządkowanie się Moskwie. Odnosząc się do negocjacji pokojowych z Rosją, ukraiński przywódca zaznaczył, że choć osobiście trudno mu podejmować rozmowy po tym, co się stało, to jako prezydent musi to zrobić. Powiedział, że jest gotowy, by Ukraina stała się państwem neutralnym, ale musi mieć twarde gwarancje bezpieczeństwa wraz z mechanizmem ich egzekwowania, a także musi mieć możliwość wstąpienia do Unii Europejskiej. Jak ocenił Zełenski, strona ukraińska i rosyjska są bliskie osiągnięcia porozumienia, ale jednocześnie wyraził wątpliwość, czy Rosja będzie go przestrzegać. Dodał, że minimalnym warunkiem dla prowadzenia bezpośrednim rozmów z Putinem jest wycofanie rosyjskich wojsk na pozycje sprzed inwazji. Iryna Venediktova, prokurator generalna Ukrainy przekazała, że z obwodu kijowskiego wywieziono dotąd 410 ciał cywilów. "Zakatowany obwód kijowski" to miejsce zbrodni - dodała.
Wstrząsająca relacja z Buczy Wszystkie miejscowości wokół Kijowa zostały wyzwolone spod rosyjskiej okupacji, ale to, co zobaczyli Ukraińcy na odzyskanych terenach, przypomina apokalipsę. Zniszczona infrastruktura, rosyjski sprzęt, a obok leżące na ulicach ciała mieszkańców. - Odkrycia, których dokonano w Buczy, są przerażające, ale świat wzdrygnie się po tym, co może zobaczyć w Hostomelu – mówi w rozmowie z WP wojskowy kapelan, ojciec Wasyl. - Mam potwierdzone informacje o żonach wojskowych, które zostały porwane, przez dwa dni brutalnie gwałcone, a następnie publicznie zwłok między domami- Dranie - tylko tyle jest w stanie wydusić z siebie starszy mężczyzna, zanim wzrokiem ucieknie w stronę ulicy usianej trupami sąsiadów i znajomych. Przeprasza stojącego przed sobą dziennikarza, ale dłużej mówić nie jest w stanie. Głos mu się załamuje, podbródek drży, twarz wykrzywia grymas niewyobrażalnego widok ulic Buczy i ciał w zaawansowanym stadium rozkładu nikt nie jest przygotowany. Ani miejscowi, którzy spędzili miesiąc pod okupacją Rosjan i dla których rozmowy o tym, co przeżyli, wciąż są zbyt bolesne, ani dziennikarze przyjeżdżający do miasteczka wyzwolonego 1 drudzy wyznają, że rzeczy, które zobaczyli w Buczy, wymykają się jakiemukolwiek Kazancew: "Świat musi zobaczyć bestialskie zbrodnie Rosjan bez żadnych filtrów. Ta rodzina najpewniej została rozstrzelana, a następnie ciała podpalono"Źródło: Archiwum prywatne, fot: Denis KazancewDotychczas odkryto ciała ponad 400 cywilów. Karetki wciąż zbierają trupy z chodników. Wojskowi przeczesują miasto i odkrywają w piwnicach kolejnych zakatowanych. Szokujących odkryć dokonują również Prawdopodobnie była to pięcio-, może sześcioosobowa rodzina, z czego dwie lub trzy osoby to dzieci. Ciężko oszacować. Części ciał rozrzucone dookoła. Pewnie to "robota" przymierających głodem bezpańskich psów - mówi Denis Kazancew, ukraiński dziennikarz i który natrafił na te ciała, długo wahał się, czy publikować drastyczne zdjęcia - stos zwęglonych zwłok porzuconych pod drzewem na placu pomiędzy domami. Postanowił, że nie może być żadnej Świat musi zobaczyć bestialskie zbrodnie Rosjan bez żadnych filtrów. Ta rodzina najpewniej została rozstrzelana, a następnie ciała podpalono. Tak okupanci zacierają ślady mordów – wyjaśnia zwłok na drodze Kijów-Żytomierz udostępnione przez Andrija Caplijenko, ukraińskiego dziennikarza wojennegoŹródło: Telegram, fot: Autor nieznanyWcześniej wojskowi dokonali innego makabrycznego odkrycia. Na trasie Kijów-Żytomierz, ledwie w kilkadziesiąt kilometrów od stolicy znaleziono ciała pięciu kobiet. Były nagie, ułożone w stos i również Ciężko wyobrazić sobie, przez jakie piekło przeszły przed śmiercią. Zgwałcone, zabite, spalone – mówi Andrij Caplijenko, ukraiński dziennikarz mógł zginąć w każdej chwiliBucza, zanim wkroczyli do niej Rosjanie, była spokojnym, niespełna 40-tysięcznym miasteczkiem, tonącą w zieleni sypialnią Kijowa. Idealnym miejscem dla rodzin z Kiedy zaczęła się rosyjska inwazja, nikt nie mógł sobie wyobrazić, że wojna dotrze również do Buczy. Naiwnie zakładaliśmy, że działania wojenne przejdą obok nas i będą toczyć się gdzieś w Kijowie – mówi Kateryna Ukraincewa, deputowana lokalnej buczańskiej rady wielu mieszkańców Buczy - zamiast uciekać na zachód kraju lub za granicę - postanowiło przeczekać wojnę we własnych domach. Paniki nie było nawet wtedy, gdy rosyjski desant, pomimo zaciętych walk, zdołał wylądować na pobliskim lotnisku w Hostomelu. Rosjanie przecież mieli atakować tylko wojskowe zwłok na drodze Kijów-Żytomierz udostępnione przez Andrija Caplijenko, ukraińskiego dziennikarza wojennegoŹródło: Telegram, fot: Autor nieznanyJuż 26 lutego, dwa dni po inwazji, w Buczy pojawili się dywersanci. Wyjazd stał się niebezpieczny. 4 marca do miasta wkroczyła kolumna rosyjskiego sprzętu wojskowego. Prawdopodobniej chcieli przedostać się przez Buczę do pobliskiego Irpienia, a dalej do Kijowa. Nie wzięli pod uwagę, że wjeżdżając na ulicę Dworcową, główną drogę Buczy, znajdą się w "wąskim gardle" i staną się doskonałym celem dla ukraińskiej cała kolumna została zniszczona. Niedobitki rozproszyły się po miasteczku. Od tego dnia w Buczy zaczęła się okupacja. Miasto zostało otoczone i całkowicie odcięte przez rosyjskie blokposty. Miejscowa ludność znalazła się w Irpień nigdy nie był całkowicie okupowany. Tam cały czas trwały ciężkie walki, więc faszyści nie mieli czasu, żeby znęcać się nad ludnością cywilną, szukać kobiet, gwałcić je, torturować mężczyzn w piwnicach. Inaczej było w Buczy. Tu okupanci robili wszystko, co im się żywnie podobało. W praktyce oznaczało to, że w Buczy w każdej chwili każdy mógł zginąć – mówi rodzin wojskowych. Chcieli zemstyW pierwszej kolejności Rosjanie ostrzelali wieżę telekomunikacyjną, pozbawiając Buczę łączności ze światem. Następnie odcięli ogrzewanie, elektryczność i bieżącą wodę. Ludzi zaganiali do piwnic pod groźbą rozstrzelania, choć i tak co rusz chaotycznie otwierali ogień do Pankowa. Ukraińska dziennikarka oraz prezenterka przez blisko miesiąc żyła w wiosce okupowanej przez Rosjan Źródło: Archiwum prywatneW mieście zaczęło się wielkie szabrowanie. Rosjanie wchodzili do bloków i po kolei wyważali drzwi. Plądrowali, grabili, gwałcili, ale przede wszystkim szukali rodzin wojskowych oraz ATO-szników [skrót od operacji antyterrorystycznej – red.], jak w Ukrainie nazywają weteranów wojny w Z niebywałą wściekłością chcieli się mścić. W Irpieniu była aleja pamięci chłopców poległych w Donbasie. Oni nawet ich fotografie rozstrzelali – opisuje żywych też nie mieli litości. Według Ukraincewej część danych o mieszkających w okolicach wojskowych i ich rodzinach Rosjanie mieli od pojedynczych miejscowych, którzy poszli na współpracę, wydając swoich sąsiadów, część znaleźli prawdopodobnie w opuszczonym wojskowym biurze W Buczy mieszkał dorosły syn jednego z weteranów wojny w Donbasie. Znaleźli go i rozstrzelali – mówi Ukraincewa. - Większość skatowanych mężczyzn Rosjanie podejrzewali o współpracę z ukraińską armią. Kiedy wchodzili do czyjegoś domu, zabierali w pierwszej kolejności telefony, sprawdzali historię korespondencji, czy przypadkiem ktoś nie wysyłał Julii Pankowej w piwnicy swojego domuŹródło: Archiwum prywatnePodejrzanych Rosjanie zabierali do piwnic. Jeńcy byli torturowani, trzymani bez jedzenia i wody. Obok nich leżały trupy wcześniej zamordowanych relacjach ocalałych powtarzają się wzmianki o tym, że okupanci rozbierali ofiary w poszukiwaniu tatuaży swastyk i śladów po wkłuciach - zgodnie z propagandą Kremla Ukraińcy to naziści i narkomani. i jej męża okupanci wzięli na "przesłuchanie" za nic. Po prostu przeszukali ich mieszkanie, a potem kazali przejść do sztabu, który urządzili w jednym z kilka razy uderzyli kolbą karabinu, grozili pocięciem, ale w końcu puścili do domu. Męża zatrzymali. Tetiana szukała go dwa tygodnie. Dopiero jedna z sąsiadek zasugerowała jej, żeby zeszła do piwnicy bloku. Leżały tam dwa trupy. Tetiana od razu rozpoznała Biedaczek leżał tam. Miał całą twarz zniweczoną, obróconą w miazgę. Zanim go zastrzelili, zakatowali go – płacze starsza kobieta. – Wykopaliśmy na podwórku grób na metr głębokości, żeby psy go nie krematoria do zacierania śladówW podobny sposób rosyjska okupacja wyglądała w Hostomelu. To zaledwie 17-tysięczne miasteczko znalazło się pod okupacją już w pierwszych dniach inwazji. Ale zanim stało się jasne, w jakim kierunku będą toczyć się walki, wiele osób z Kijowa uciekło właśnie na okoliczne wsie. Wśród takich osób była również Julia Pankowa, ukraińska dziennikarka oraz Nikt nie miał pojęcia, co będzie się działo. Odruchowo podjęłam decyzję, że wyjadę z miasta i dołączę do rodziny na wsi pod Hostomelem – opowiada zaczęły się ostrzały, całą rodziną chowali się w piwnicy. Kilka razy w popłochu usuwali oznaczenia naprowadzające rosyjskie samoloty, które dywersanci malowali na ich trawniku. Bali się wyjechać. Wiedzieli, że we wsi obok Rosjanie rozstrzelali rodzinę, mimo, że miała ze sobą białą Ukraincewa, deputowana lokalnej buczańskiej rady miejskiej: "Naiwnie zakładaliśmy, że działania wojenne przejdą obok nas i będą toczyć się gdzieś w Kijowie"Źródło: Archiwum prywatne- Pewnego dnia wyszłam na taras i zamarłam. Na naszą posesję wchodził właśnie oddział kadyrowców [żołnierze czeczeńskiego dyktatora Ramzana Kadyrowa – red.]. Przeszukali cały dom. Zabrali broń myśliwską ojca, ale o dziwo nikomu nie zrobili krzywdy. Mieliśmy szczęście. Był to dobrze wyszkolony oddział specnazu, który nie zajmował się maruderstwem, tylko wywiadem - mówi jak w Buczy, okupanci szukali w Hostomelu przede wszystkim rodzin Gdyby znaleźli w domu jakieś dowody na związek z wojskiem ukraińskim lub Obroną Terytorialną, wątpię, aby ktokolwiek z tego domu wyszedł żywy. Nie darowaliby ani starszym, ani dzieciom – opowiada ojciec Wasyl, kapelan wojskowy kościoła w pierwszych dniach wojny o. Wasyl został oddelegowany ze wschodu Ukrainy pod Kijów, aby pomóc w ewakuacji rodzin wojskowych. Niestety, nie wszystkich zdołali wywieźć na ofiar zabitych przez Rosjan wydobytych z masowego grobu w Buczy. 4 kwietnia 2022 rokuŹródło: East News, fot: Metin Aktas- Odkrycia, których dokonano w Buczy, są przerażające, ale świat wzdrygnie się po tym, co może zobaczyć w Hostomelu. Mam potwierdzone informacje o żonach wojskowych, które zostały porwane, przez dwa dni brutalnie gwałcone, a następnie publicznie powieszone. To przestępstwo już bada ukraińska prokuratura. Możemy tylko mieć nadzieje, że oprawcy nie zdążyli spalić ciał swoich ofiar. Są solidne podstawy, aby uważać, że mobilne krematoria, jakie mieli ze sobą Rosjanie, nie służyły do spalania ciał żołnierzy, tylko do zamiatania śladów po swoich zbrodniach – mówi ojciec dopiero początek. "Bucz" będzie znacznie więcejDo tej pory w Buczy odkryto ponad 400 ciał cywilów zabitych przez Rosjan. Część z nich pochowano w masowych z nich powstał na terenie cerkwi im św. Andrzej Apostoła. Wynegocjował go główny lekarz po tym, jak Rosjanie zajęli również szpital. W długiej na 14 metrów mogile pochowano 67 osób. Tożsamość części z nich nie została masowy grób odkryto we wsi Motyżyn, w rejonie buczańskim. Prawdopodobnie ten grób wykopali sami okupanci. To tam znaleziono ciała sołtys Motyżyna Olgi Suchenko, jej męża oraz syna, których Rosjanie uprowadzili 23 ofiar rosyjskiej okupacji będzie rósł. Prokurator generalna Ukrainy Iryna Wenedyktowa już poinformowała, że prawdopodobnie największy masowy grób znajduje się w Borodiance, miasteczku położonym kilkadziesiąt kilometrów na północ od Przeżyliśmy szok po tym, co zobaczyliśmy w Buczy, ale to jest dopiero początek. Będziemy dowiadywać się o kolejnych zbrodniach Rosjan. Masa ludzi wciąż leży w piwnicach, zakopana na podwórkach, placach zabaw czy zmiażdżona przez czołgi. Takich Bucz będzie wiele nie tylko pod Kijowem, ale i Charkowem, Czernichowem, w Mariupolu… Wszędzie, gdzie żołnierze wprowadzali "russkij mir" – mówi o. Wasyl.
Aleksander Czekmieniew, fotoreporter z Kijowa, zrobił wczoraj (5 kwietnia) wstrząsające zdjęcia w Buczy, którą w marcu okupowały rosyjskie wojska. Zamordowano tam ponad 300 bezbronnych cywilów. Uwaga materiał zawiera drastyczne zdjęcia. Do rzezi ludności cywilnej w Buczy (koło Kijowa) doszło w marcu 2022 roku.
Strona główna Świat 2022-04-04 13:11 aktualizacja: 2022-04-04, 19:01 Bucza, Fot. PAP/EPA/MIKHAIL PALINCHAK "Kreml nie ufa filmom cywilów zabitych w Buczy, ponieważ zawierają one fałszerstwa i podróbki"– powiedział rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow, cytowany przez Interfax. Według ukraińskiego MSW podczas rosyjskiej okupacji w Buczy zginęło co najmniej czterysta osób. Świat obiegły drastyczne zdjęcia ukazujące zabitych Ukraińców i okrucieństwo rosyjskich żołnierzy. „Z tego, co widzieliśmy, materiałom wideo pod wieloma względami nie można ufać, ponieważ nasi specjaliści z Ministerstwa Obrony zidentyfikowali tam oznaki fałszerstw i różnych podróbek” – stwierdził rzecznik Kremla. Według niego „faktologia, kalendarzowy ciąg wydarzeń również nie przemawia na korzyść wiarygodności tych stwierdzeń”. "Rosja kategorycznie zaprzecza oskarżeniom o udział w zabójstwach cywilów w ukraińskiej Buczy - zaznaczył Pieskow. Dodał, że Rosja opowiada się za omówieniem sytuacji w Buczy na najwyższym szczeblu. „Uważamy, że ten temat powinien być omawiany na najwyższym możliwym szczeblu, więc pojawiła się nasza inicjatywa, aby rozważyć ten temat w Radzie Bezpieczeństwa (UN – IF). Wiemy, że ta inicjatywa została zablokowana” – powiedział. „Nasi dyplomaci będą kontynuować aktywne starania o przeniesienie tej kwestii na agendę Rady Bezpieczeństwa. Temat jest zbyt poważny” – kontynuował Pieskow. Kamila Wronowska, (PAP) Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.
“Odrobina logiki. Zwolennicy tezy, że zbrodnię w Buczy popełnili Rosjanie, twierdzą z tryumfem, że zdjęcia satelitarne wreszcie dowodzą, że to prawda. Z tego wynika przynajmniej jedno: przed ich pokazaniem mieliśmy prawo w to wątpić!! A czy te zdjęcia też do końca przekonują?”
Ostatnio na stronie Ministerstwa Obrony Narodowej ukazał się raport podkomisji smoleńskiej. Okazało się, że w raporcie znalazły się nieocenzurowane, a do tego dość drastyczne zdjęcia ofiar katastrofy, w tym między innymi Lecha Kaczyńskiego. MON opublikowało na Twitterze krótką informację na ten temat.#Zamach #Smolensk #Pamietamy Cześć pamięci poległych 🙏🙏🙏🇵🇱🇵🇱🇵🇱 Szczery Polak 🇵🇱 (@Szczery2015) April 10, 2022Niestety, ale na zdjęciach widać ciała kilku ofiar katastrofy, która miała miejsce w Smoleńsku. Wykonano je tuż po upadku samolotu. Fotografie te nie są w żaden sposób ocenzurowane, a ich treść jest naprawdę drastyczna. Dziennikarze serwisu Onet zgłosili się z zapytaniem o tę sprawę do Antoniego Macierewicza oraz Ministerstwa Obrony Narodowej. Wciąż nie uzyskali odpowiedzi. Jednak na Twitterze MON pojawił się komunikat:Informujemy, że Podkomisja ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem jest niezależna. MON nie ingerowało w prace komisji oraz treści zawarte w raporcie. Minister polecił SKW zbadanie sprawy publikacji zdjęć w lat 10 IV 2010 r. hm.... (@hm95775858) April 10, 2022Największe emocje wzbudziły nieocenzurowane, drastyczne zdjęcia, które znalazły się w raporcie, na serwerach MON. Widniały tam i były dostępne przez ponad dobę. Po publikacji serwisu Onet, strona została zablokowana, do tej pory pojawia się informacja, że trwają na niej “prace konserwacyjne”. W sprawie udostępnienia zdjęć zainterweniował senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof dziś pilną interwencję do ministra M. Błaszczaka – oczekuję usunięcia z raportu zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej oraz przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego i wyciągnięcia konsekwencji wobec osób, które doprowadziły do publikacji tych dziś pilną interwencję do ministra M. Błaszczaka - oczekuję usunięcia z raportu zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej oraz przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego i wyciągnięcia konsekwencji wobec osób, które doprowadziły do publikacji tych zdjęć. Krzysztof Brejza (@KrzysztofBrejza) April 12, 2022Nowy raport w sprawie katastrofy smoleńskiejWe wtorek Antoni Macierewicz upublicznił raport podkomisji, której jest szefem. Miał on mówić o wybuchu, który zdaniem komisji doprowadził do katastrofy smoleńskiej. Jego wystąpienie skomentowali politycy, publicyści i dziennikarze. Niejednokrotnie pojawia się opinia, że raport nie wnosi żadnych nowych dowodów, a Macierewiczowi zarzuca się “osłabianie Polski”. Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco! Obserwuj katastrofa samolotukatastrofa smoleńskaAntoni MacierewiczSmoleńsk
W Buczy, która w zeszłym tygodniu została wyzwolona z rąk rosyjskiego okupanta znaleziono masowe groby z ciałami 280 osób. Dowództwo armii ukraińskiej, uważa że Rosjanie chcieli zabić wszystkich mężczyzn w wieku 16–60 lat. Wśród pomordowanych są także kobiety – wiele ofiar miało miejsce skrępowane taśmą. Ukraińscy żołnierze wkroczyli do Buczy na północny zachód od Kijowa, trzy dni po wycofaniu się stamtąd wojsk rosyjskich. Na ulicach zobaczyli ciała cywilów. Na terenie należącym do kościoła znaleziono masowy grób. Ofiar okupantów jest ponad 300, mówi burmistrz. Reporterzy agencji Reutera, którzy zostali wpuszczeni do miasta, opisują to, co w Buczy Buczy Anatolij Fedoruk poinformował w piątek, że ukraińskie wojska wyzwoliły miasteczko, położone w obwodzie kijowskim. Dzień 31 marca przejdzie do historii miasta jako wielkie zwycięstwo naszych sił zbrojnych - oświadczył. Bucza była jednym z miejsc, w których od pierwszych dni po 24 lutego toczyły się szczególnie ciężkie walki z rosyjskimi wojskami próbującymi okrążyć Kijów. Panowała tam katastrofalna sytuacja humanitarna. Ewakuację miejscowej ludności utrudniali, a nierzadko uniemożliwiali rosyjscy żołnierze, terroryzujący ludność cywilną. W mieście brakowało wody, prądu i żywności. Mieszkańcy byli zmuszeni do ukrywania się przed ostrzałami w piwnicach. Teraz wychodzą na ulice, ale muszą uważać. Choć na miejscu są już ukraińskie oddziały, uciekający Rosjanie mogli zostawić za sobą miny. Miasto jest zdewastowane."W zimnym, wilgotnym powietrzu wciąż unosi się zapach materiałów wybuchowych, zmieszany z odorem śmierci" - relacjonuje sytuację w Buczy agencja Reutera w depeszy opublikowanej wieczorem 2 kwietnia. 66-letnij Wasilij spogląda na szczątki kilkunastu cywilów, rozrzucone wzdłuż drogi przed jego domem, "grymas wykrzywia jego twarz". Cytowany przez agencję, mówi - podobnie jak inni mieszkańcy Buczy - że to ofiary rosyjskich żołnierzy okupujących te tereny kilka skrawku trawy leży ciało mężczyzny. Jego twarz jest ziemista, oczy zapadnięte. Obok rower, którym najprawdopodobniej jechał tuż przed śmiercią. Kilka metrów od drzwi wejściowych do domu Wasilija, na środku ulicy, leżą zwłoki innego człowieka. Jak mówi rozmówca Reutera, to ojciec chrzestny jego syna. I najlepszy przyjaciel. Zarówno te dwie opisane ofiary jak i kolejne, nie mają na sobie mundurów - podkreślają reporterzy Reutera. Ciała wciąż leżą na widoku. Niektórzy z zabitych wciąż ściskają w sztywnych rękach torby z zakupami - czytamy. Wysłannicy agencji podkreślają, że wielu z nich nie żyje już dość długo - że da się to wyraźnie określić, patrząc na ciała. Większość ofiar wygląda, jakby spała - trudno stwierdzić, czy zginęli od odłamków, wybuchu czy kuli. Jedno z ciał, na które trafili reporterzy Reutera, nie ma fragmentu głowy. Masowy grób w BuczyBurmistrz Buczy Anatolij Fedoruk cytowany przez Reutera mówi, że rosyjscy żołnierze zamordowali ponad 300 mieszkańców miasta. Część ofiar miała "związane za plecami ręce", a strzały "oddano w tył głowy". Na terenie jednego z miejscowych kościołów znajduje się masowy grób - wciąż otwarty. Z czerwonej ziemi wystają ręce i stopy ofiar - relacjonuje Reuters. Na ulicach oprócz ciał, znajdują się wraki spalonych rosyjskich czołgów i pojazdów opancerzonych, a także niewybuchy rakiet i pocisków moździerzowych. Buczę patrolują obecnie ukraińscy wojskowi, przemierzający miasto - tam, gdzie to możliwe - w pojazdach, z których powiewają niebiesko-żółte flagi. Mieszkańcy ich witają."Miałam sen, że odeszli i nie wrócili"74-letnia Marija Żelezowa pracowała jako sprzątaczka w fabryce samolotów. Zły stan zdrowia uniemożliwił jej opuszczenie miasta, nim dotarły tam rosyjskie wojska. Spacerując ze swoją 50-letniią córką Iryną, ze łzami w oczach opowiada dziennikarzom Reutera, jak otarła się o śmierć. - Za pierwszym razem wyszłam z pokoju, gdy nagle kula roztrzaskała szybę w oknie i utknęła w komodzie - wspomina. - Za drugim razem odłamki szkła omal nie wbiły mi się w nogi - opowiada. Za trzecim razem idąc ulicą nie zauważyła żołnierza stojącego z karabinem. - Kule przeleciały tuż obok mnie. Kiedy doszłam do domu, nie byłam w stanie mówić - relacjonuje. Zdejmując z ramienia białą opaskę, którą - jak mówi - kazali mieszkańcom nosić okupanci, oświadcza: - Nie chcemy, żeby wracali. Miałam dzisiaj sen, że odeszli i nie wrócili. Autor:momo/adsoReuters Informacje o tym, co wydarzyło się w Buczy, wstrząsnęły całym światem. Porażające zdjęcia zniszczonego miasta, zwłoki leżące na ulicy i widoczne okrucieństwo Rosjan przyprawia o ciarki. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zdecydował się pokazać drastyczne zdjęcia na swoim profilu na Instagramie.
Fotografie i nagrania wideo z Buczy na Ukrainie poruszyły światową opinię publiczną. W gronie osób komentujących tę rosyjską zbrodnię znalazł się także prezydent Polski, Andrzej Duda.
Ukraińscy żołnierze wkroczyli do Buczy na północny zachód od Kijowa, trzy dni po wycofaniu się stamtąd wojsk rosyjskich. Na ulicach zobaczyli ciała cywilów. Na terenie należącym do hSezB.
  • y6lz8b1gg3.pages.dev/73
  • y6lz8b1gg3.pages.dev/53
  • y6lz8b1gg3.pages.dev/76
  • y6lz8b1gg3.pages.dev/22
  • y6lz8b1gg3.pages.dev/54
  • y6lz8b1gg3.pages.dev/31
  • y6lz8b1gg3.pages.dev/78
  • y6lz8b1gg3.pages.dev/86
  • zdjecia z buczy drastyczne